Często w mediach słyszy się,że matka zabiła swoje dziecko lub dzieci.Niestety dzięki takim czynom które nigdy nie powinny mieć miejsca media przez kilka dni mają o czym pisać. Dążą do poznania odpowiedzi na pytanie " Dlaczego matka zabiła swoje dzieci? ".Dziwi mnie to jak to było w przypadku małej Madzi z Sosnowca, że jej matce udawało się przez kilka dni wszystkich wodzić za nos. Wszyscy jej współczuli,bo straciła dziecko.
Znam jeden przypadek gdzie dziewczyna a raczej nastolatka lubiła hmmm...ujmę to tak:lubiła być z różnymi chłopakami prawie dzień po dniu.Pochodzi ona z patologicznej rodziny,na dodatek bierze jakieś leki,ma tak zwane żółte papiery.Miała chłopaka który bardzo ją kochał,nawet kiedy dowiedział się o kilku jej zdrad przebaczał jej. Pewnego dnia oznajmiła mu,że jest z nim w ciąży. Chłopak się cieszył,jednak po porodzie kiedy chciał zrobić testy DNA dziewczyna nie zgodziła się na to.Dlaczego chciał zrobić te testy? Powód był jeden dziecko a dokładnie dziewczynka nie była wogóle do niego podobna. Na dodatek dziewczyna nie wpisała go jako ojca dziecka.Wpisała tylko jego imię,nic więcej.Na koniec zrzekła się praw rodzicielskich do swojej córeczki. Jakiś czas temu urodziła tym razem synka.Jednak nie oddała go do adopcji.Wychowuje go i tym samym kreuje się na mamusie idealną. Pozostaje jednak pytanie.Co powie swojej córce za kilka lat,gdy ta zechce ją odnaleźć i dowiedzieć się dlaczego postąpiła tak a nie inaczej?
Znam również osobiście 5 dziewczyn które mając 18 lat urodziły dziecko.Nie zostawiły ich w szpitalu zrzekając się praw rodzicielskich. Wychowują je ze swoimi chłopakami i świetnie odnalazły się w roli matek mimo swojego wieku.
Są również matki które oddają dzieci tuż po urodzeniu do tak zwanych okien życia.Dzięki temu dziecko przeżywa i ma szansę na znalezienie kochającego domu.Matki zostawiają je w oknach życia prawdopodobnie najczęściej z biedy.Mimo wszystko nie zostawiły ich na ulicy na pastwę losu.
Na koniec kilka słów na temat służby zdrowia.
Jak to było w piosence jednego z moich ulubionych seriali komediowych : "...omijaj szpitale..." . Chodzi mi dokładnie o pielęgniarki. Na szczęście nie wszystkie i nie we wszystkich szpitalach są wredne zołzy.
Kiedy poronisz módl się o miłe pielęgniarki na zmianie,bo inaczej wredne jędze kiedy będzie zbliżał się koniec ich zmiany zignorują Cię kiedy będziesz mówiła,że po podanych tabletkach źle się czujesz i raz Ci gorąco a raz zimno.W odpowiedzi usłyszysz tekst: "niektóre kobiety tak reagują na te tabletki. Proszę się położyć. niech pani nic nie pije i nie je przez minimum 1,5- 2 godzin.". Dodatkowo możesz liczyć na okrycie dodatkowym kocykiem i to wszystko. W ostateczności kiedy czujesz takie same bóle jak podczas okresu dadzą lek przeciw bólowy w kroplówce. Moim ulubionym momentem jest ten gdzie minimum jakieś 9 godzin leżysz w gabinecie zabiegowym i czekasz jak jakiś lekarz z anestezjologiem i całą resztą łaskawie przyjdzie. N co? Przecież nie pytałaś kiedy możesz mieć zabieg.Pielęgniarki ani lekarz nie powiedzą ci,że tego dnia nie masz wogóle jeść,pić ani chodzić. Sama musisz jasnowidzem,lub jak kto woli wróżką,żeby wiedzieć,że w tym dniu możesz mieć zabieg.Choć tak naprawdę to lekarz sam z siebie poprzedniego dnia podczas wieczornego obchodu lub porannego sam z siebie powinien o tym powiedzieć. Na szczęście przyjdzie druga zmiana pielęgniarek i nie warczy kiedy twój chłopak/narzeczony lub ktokolwiek inny z rodziny chce wejść i porozmawiać z Tobą. Same nawet pozwalają twojemu wybrankowi serca posiedzieć z Tobą do czasu przyjścia lekarza. Jeszcze jedno. Najlepiej gdy masz tylko jedno imię wpisane w dowodzie,bo mogą coś pokręcić podczas wpisywania twoich danych do komputera i na wypisie możesz mieć wpisane drugie imię a nie pierwsze. Pamiętajcie,że nie wszystkie szpitale mają taki personel.
Nie podaje i nie chcę podawać nazwy szpitala ani imion i nazwisk opisanych przeze mnie osób.