środa, 26 marca 2014

Bielenda-tej firmie już stanowczo dziękuje

Dzisiejszy post poświęcę na recenzje jednego z dwóch bubli które wyprodukowała Bielenda. Mam na myśli "Kurację parafinową.Kremowy peeling do stóp,dłoni,kolan,łokci." Jednego z dwóch, bo flagę bubli Bielendy może nawet koronę spokojnie przyznaję solnej mgiełce do włosów" beach look" .Jak już wcześniej w recenzji tej mgiełki pisałam sklejała mi włosy przez co ich rozczesanie graniczyło z cudem. Jak już je rozczesałam a było to bardzo bolesne moje włosy były naelektryzowane.Ponadto badziewna mgiełka strasznie je wysuszyła. Prawie dwa miesiące męczyłam się żeby doprowadzić je do porządku. Jedyny efekt po tej mgiełce jaki zauważyłam to nie żaden beach look a co najwyżej Einstein look. Pisałam również na maila podanego mi przez kogoś kto prowadzi fanpage Bielendy opisując w mailu co stało się z moimi włosami po zastosowaniu tej ich mgiełki. Do dziś nie otrzymałam żadnej odpowiedzi ani typu: "daj mi pani spokój. Mam to gdzieś. Ja w każdej mgiełce nie siedzę."; "A co ja jestem? Chemik żeby pani odpowiedzieć dlaczego utrudnia ona rozczesanie i był Einstein look?" Lub chociaż odpowiedzi w stylu,że jest im przykro i postarają się ulepszyć skład mgiełki. 

Jakiś miesiąc temu dostałam kolejne" cudo" Bielendy a mianowicie ten kremowy peeling. Nieudana przygoda z mgiełką do włosów niczego mnie nie nauczyła. Oto jak wygląda kolejny badziew od Bielendy.






Co pisze o nim producent?

Kremowy pumeks wulkaniczny profesjonalnie złuszcza
i głęboko penetruje zgrubienia skóry dłoni, stóp, pięt, kolan i łokci. Innowacyjna formuła odmładzająca likwiduje szorstkość, wygładza , poprawia ukrwienie i napięcie skóry, redukuje przebarwienia i plamy pigmentacyjne.

Zawiera:

- olej ze słodkich migdałów- pumeks

Niestety całego składu nie przybliżę,ponieważ wczoraj opakowanie wylądowało w koszu a w internecie nigdzie nie mogę znaleźć całego składu.

Producent obiecuje naprawdę takie rzeczy,że tylko nic więcej a kupować. Prawda jest taka,że ten peeling wyrządził moim dłoniom więcej szkody niż pożytku. Już po pierwszym użyciu go na dłoniach tuż po jego zmyciu moje dłonie zaczęły strasznie mnie swędzieć. Miałam ochotę wyjść i pocierać dłońmi o betonowy płot. Na szczęście minęło to po dwóch dniach. Niestety potem moja skóra zaczęła pękać i zaczęła odchodzić malutkimi płatkami. Na szczęście powoli już to mija. Na stopach na szczęście nie wyrządził ten peeling żadnych szkód. Nie wiem do dziś dlaczego moje dłonie tak zareagowały na niego. Może coś w nim jest takiego, że takie coś dziwnego dzieje się ze skórą na moich dłoniach. Co do zapachu tego peelinga jak dla mnie przypomina on jakąś przyprawę,tylko nie mogę sobie przypomnieć jaką. Cena tego bubla jest i tak za wysoka jak na mój gust.Podobno kosztuje około 10 zł. Maila do Bielendy pisać nie będę,bo po co skoro i tak nie odpiszą. 

poniedziałek, 17 marca 2014

Denko na bardzo ubogo

Dlaczego denko na bardzo ubogo? A no dlatego, że w tym miesiącu dno a raczej puste opakowanie moje oczy ujrzały po żel-krem z aloesem  Yves Rocher. Tak.Tylko ten kosmetyk w tym miesiącu udało mi się zużyć do końca. Uprzedzam pytania. Myję się, ale staram się zużywać z umiarem kosmetyki do kąpieli.Perfumy i inne wynalazki które sprawiają, że człowiek pachnie teżużywam. Jednak ostatnio staram się wszystkiego z umiarem używać. Wolę uwodzić sobą i moim zapachem mężczyzn niż sprawiać, że jeszcze mnie nie widać a czuć mnie na kilometr przez perfumy lub coś innego;-) .Nie chcę sprawiać, że jadąc z kolegą np.autobusem przez moje perfumy lub inny mój zapach hmmmm... Taki bardziej naturalny koleś będzie miał ochotę otworzyć okno,wystawić przez nie głowę i jechać tak całą drogę;-) .Jak na kobietę przystało mam w szafkach zapasy kosmetyków, ale ciągle mi mało. Ostatnio dzięki temu,że z uporem maniaczki śledzę bloga Aswertyny dowiedziałam się, że Balea ma naprawdę tanie kosmetyki i to jeszcze o kokosowym zapachu <3 .Aktualnie tylko czekam aż sklep w którym chce kupić kokosowy szampon będzie miał ponownie w sprzedaży maskę drożdżową do włosów Babuszki Agafii a wtedy odrazu składam zamówienie.

Jestem kobietą i dbam o ciało,ale to wcale nie oznacza że odrazu trzeba np.hektolitry perfum na siebie wylewać.

 Miałam pisać o żel-kremie Yves Rocher a zaczęłam pisać całkiem o czymś innym.

Wracając do tematu. Wspomniany wcześniej żel -krem dostałam od mojej siostry. Nie dostałam całego pełnego słoiczka.Nie ma tak dobrze. Dla mojej siostry okazał się za tłusty. Dlatego go dostałam. W słoiczku o ile dobrze pamiętam było jeszcze sporo kosmetyku.




Przepraszam za słabą jakość zdjęć, ale tak to jest gdy zdjęcia robi się tosterem. Nie wszyscy muszą chcieć się męczyć z odczytaniem do jakiej cery był przeznaczony. Tak więc już piszę. Był on przeznaczony do cery normalnej i mieszanej.

Opis kosmetyku według producenta:

Efekt dla urody:
1. Intensywnie nawilża skórę przez 24h.
2. Skóra jest widocznie bardziej elastyczna.
3. Skóra jest pełna blasku.
Składnik aktywny: soki roślinne z klonu i niebieskiej agawy bio zatrzymujące wodę w skórze,które intensywnie, dogłębnie i długotrwale nawilżają.Sok z klonu z Kanady (Quebec) i niebieska agawa z Meksyku mają właściwości zatrzymujące wodę w skórze. Dodatkowy składnik aktywny: woda z hamamelisu bio o właściwościach łagodzących.
Składniki pochodzenia roślinnego: wyciąg z soku z klonu, wyciąg z soku agawy bio, betaina, woda z hamamelisu bio.
Zalety produktu: świeża i przyjemna konsystencja specjalnie dopasowana do potrzeb skóry normalnej i mieszanej.
Stosowanie: rano i wieczorem, na twarz i szyję, omijając kontur oczu.

Aby ułatwić wchłanianie kremu rozgrzej go w dłoniach przed nałożeniem.
Aby wzmocnić nawilżanie, przed nałożeniem kremu użyj Koncentratu nawilżającego.
Rezultaty: 100%* kobiet potwierdza, że skóra jest natychmiast nawilżona i efekt utrzymuje się cały dzień.
* Test stosowania przeprowadzony na 27 ochotniczkach.
Opakowanie z kartonu z kontrolowanych upraw leśnych, nadaje się do recyklingu, nadruk tuszem roślinnym.
Nie zawiera ulotki, nie pakowane w celofan.
Sposób pozyskiwania soków roślinnych odbywa się z poszanowaniem dla środowiska.
Formuła testowana pod kontrolą dermatologiczną.
Nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego. 

Skład:

Aqua, 
Glycerin,
 Isononyl Isononanoate,
 Dimethicone
, Zea Mays (Corn) Starch, 
Ethylhexyl Stearate, 
Methylpropanediol,
 Ethylhexyl Cocoate, 
Stearyl Alcohol, 
Cetyl Alkohol, 
Betaine, 
Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Water,
Glyceryl Stearate, 
Butylene Glycol, 
Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil,
Sorbitan Stearate,
Mangiferin, 
PEG-100 Stearate, 
Accer Saccharum (Sugar Maple) Extract, 
Parfum/Fragrance, 
Agave Tequilana Leaf Extract, 
Methylparaben, 
Ammonium Acryloylddimethyltaurate/VP Copolymer, Phenoxyethanol, 
Ethylparaben,
 Tocopheryl Acetate, 
Allantoin,
 Xanthan Gum, 
Propylparaben, 
Tetrasodium Edta, 
Lactic Acid, 
Potassium Sorbate. 

Ten żel-krem ma biały kolor,bardzo przyjemny delikatny zapach.Jest on dość tłusty. Ja mam cerę mieszaną.W moim przypadku bardzo dobrze radził sobie z nawilżeniem mojej cery. Minimalnie pozostawiał tłustą warstwę, ale wybaczałam mu za to, że świetnie nawilżał moją cerę.Szczerze,to sama chciałabym zobaczyć na własne oczy te wszystkie uprawy z których korzystają podczas produkcji kosmetyków.Chciałabym pomacać te roślinki które u nich rosną i poczuć ich zapach. Zawsze byłam słaba z chemii w szkole.Najdziwniejsze jest to,że dostałam i zdałam z małymi problemami technikum fryzjerskie w którym praktycznie na każdym kroku miałam styczność z chemią jednak nigdy za dobrze z teorią mi nie szło. Wracając jednak do tematu żel-kremu Yves Rocher. Mniej więcej połowa słoiczka wystarczyła mi na około 5 miesięcy codziennego stosowania. Nie trzeba go dużo aby nakremować nim całą twarz.Słoiczek takiego żel-kremu Yves Rocher kosztował około 50 zł.Wiem,cena trochę wysoka i choć słabo u mnie z oszczędzaniem choćbym miała jeść miesiącami same zupki chińskie z Tesco-te najtańsze,to któregoś dnia zacisnę pasa i jak tylko uzbieram odpowiednią kwotę zorientuje się czy nadal jest w sprzedaży i zamówię go.

piątek, 14 marca 2014

z bólem zęba o szamponie Syoss

Długo nic nie pisałam, ponieważ nie miałam weny. Ponadto Aswertyna swoimi postami tak skutecznie mnie przyciąga, że no cóż... Zamiast pisać nowe posty,to siedzę i wyczekuję nowych postów na blogu Aswertyny. Dodatkowo zaczął boleć mnie ząb:-\ .Tak,wiem. Marudzę i powinnam iść do dentysty. Wybacz Aswertyno. Jedni czekają na posty u Kominka a ja czekam na posty na twoim blogu. Nie ma że nie chcesz. Musisz je pisać ;-) .

Dobra. Dość tego pier...... O Szopenie. Dzisiejszy post będzie o szamponie Syoss  Shwarzkopf Silicone Free Repair& &Fullnes. Szampon do włosów normalych po zniszczone 500 ml.






Opis produktu według producenta:


Syoss Silicone Free - bez silikonów, parabenów i parafiny - profesjonalne rozwiązanie do pielęgnacji włosów bez pozostawiania resztek na włosach i bez obciążania. Szampon do włosów normalnych po zniszczone. Intensywna pielęgnacja i objętość. Pomaga w głębokiej regeneracji włosów oraz myje je bez pozostawiania resztek i bez obciążenia. 


Skład:

Aqua,
 Sodium Laureth Sulfate,
 Disodium Cocoamphodiacetate, 
Laureth-2,
 Panthenol, 
Niacinamide,
 Sodium Chloride,
 Citric Acid,
 PEG-7,
 Glyceryl Cocoate,
 Sodium Benzoate, 
Polyquaternium-10, 
Parfum,
 Salicylic Acid, 
Hexyl Salicylate, 
Hexyl Cinnamal, 
Linalool, Limonene, 
Propylene Glycol.

Jakie jest moje zdanie na temat tego szamponu?

Konsystencja jak dla mnie jest idealna,czyli szampon nie przecieka przez palce ani nie jest mocno glutowaty. Przez ciągłe rozjaśnianie i farbowanie moje włosy są szczerze mówiąc bardzo przesuszone. Głębokiej regeneracji tej szampon nie zapewnił moim włosom. Kolejnym plusem tego szamponu jest zapach. Nie jest on bardzo intensywny. Wręcz przeciwnie. Jest delikatny. Niestety rano wogóle nie czułam zapachu szamponu na włosach. Co do zwiększonej objętości która miała być po użyciu tego szamponu... W moim przypadku tylko na jakieś 2-3 godziny dodawał objętości moim włosom kiedy je wysuszyłam suszarką.Jeśli zostawiłam włosy żeby same wyschnęły,to były tylko odrobinę uniesione od nasady. Z tego co zauważyłam szampony Syoss dość dobrze się pieśnią i są dość wydajne. 500ml szamponu Syoss wystarczyło mi na około  prawie 3 miesiące. Włosy myję codziennie ewentualnie co drugi dzień. Po umyciu włosów tym szamponem skóra głowy mnie nie swędziała. Niestety moje włosy strasznie się po nim plączą:-\ .

Gdzie go kupiłam i za ile?

Kupiłam go w Rosmann za niecałe 6 zł. Stał na półce"cena na dowidzenia".

Czy kupiłabym go ponownie?

Gdyby moje włosy po nim się nie plątały, to pewnie bym nawet te niecałe 15 zł wydała na niego. Szampony Syoss można kupić praktycznie w każdym sklepie. 




czwartek, 13 marca 2014

kolejna część ogłoszeń dusz blogerskich

Tak. Wiem. Znów zaniedbałam bloga. Postaram się częściej pisać nowe notki.

Dziś w ogłoszeniach dusz blogerskich chciałabym was zachęcić do wzięcia udziału w rozdawajce organizowanej  przez Brunię z tego oto bloga . Jak narazie zgłoszeń jest dość mało. Bierzcie śmiało udział w tym rozdaniu. Kto wie? Może to właśnie do Ciebie blogerko/blogerze uśmiechnie się tym razem szczęście? Nie marudźcie długo i klikajcie w link do bloga Bruni :-) 



Wiem,że w tym/następnym poście miało się pojawić zupełnie co innego, ale teraz to już nie wiem sama co zrecenzować w następnym poście. Muszę się z tymi moimi pomysłami na nowy post choć dzień przespać .