środa, 3 września 2014

Olejem we włosy

Na samym początku chciałabym poinformować wszystkich tutaj zebranych,że mój chłopak nie zrobił mi obiecanych frytek.Wykręcił się tym,że ziemniaków nie ma w domu i nie wie ile oleju leje się do smażenia frytek...A ja taka dobra i nawet udało mi się wygrać e-papierosa dla niego( buziaki dla blogerki która zorganizowała rozdanie ). Jeśli jeszcze parę razy mi się wykręci od robienia frytek,to mu tego e-peta w dziurkę od nosa wepchnę.Wtedy to już całkiem odechce mu się palenia. Przepraszam.Poniosło mnie trochę... Już od miesiąca chodzą za mną frytki.Do Maca ani innego fast fooda nie pójdę w moim mieście, bo dają nie dość że przesolone to jeszcze smażone na pewnie minimum sprzed dwóch dni oleju.Nie wierzycie? Powąchajcie frytki kupione w fast foodzie i te smażone przez was w domu.Mają całkiem inny zapach.Na dodatek te kupione w fast foodach po ostygnięciu chyba szybciej twardnieją niż te robione w domu.

Dzisiejszy post będzie o pewnym oleju do włosów wypadających.

Green Pharmacy Olejek łopianowy ze skrzypem polnym

Opis:

Naturalny olejek łopianowy w połączeniu z naturalnym ekstraktem skrzypu polnego tworzą unikalny preparat o sprawdzonym wzmacniającym działaniu na osłabione włosy z tendencją do wypadania. Dzięki regularnemu stosowaniu olejek wyraźnie wzmacnia zniszczone włosy oraz hamuje ich wypadanie. Włosy stają się sprężyste i mocniejsze, aksamitnie gładkie, lśniące i pełne życia. Odpowiednio pielęgnowane dobrze się rozczesują i lepiej układają.

Skład: 

Vegetable Oil, 

SC-CO2-extract Arctium Lappa (burdock),

 Zea Mays (Com) Oil, 

Equisetum Arvense Extract,

 BHT.

Stosowanie

Olejek delikatnie wetrzeć w skórę głowy u nasady włosów i pozostawić na ok.20-30 min. Następnie umyć włosy szamponem, najlepiej z serii Green Pharmacy, dobranym odpowiednio do rodzajów włosów i zastosować balsam do włosów z tej samej serii. Powtarzać zabieg 1-2 razy w tygodniu.

Moje zdanie na temat tego olejku:

Kupiłam go w Rossman za 100 ml opakowanie zapłaciłam 5 czy 6 zł.Nie pamiętam już dokładnie. Opakowanie co prawda jest ładne  i poręczne,lecz jeśli chcecie zabrać go ze sobą w podróż to zapomnijcie o tym.Chyba, że lubicie mieć tłustą kosmetyczkę.Niestety opakowanie ma dwie wady.Zakrętki,chociaż nie wiem czy bardziej nie odpowiadałoby tutaj określenie zatyczka nie można jej zakręcić.Jedynie można ją nałożyć na szyjkę opakowania. Jeśli jednak chcecie bardzo zabrać ze sobą w podróż ten olejek,to polecam go przelać do jakiejś plastikowej zakręcanej buteleczki.Drugim słabym punktem opakowania jest brak jakiegokolwiek dozownika.Po otworzeniu przywita nas dość duża dziura.Gdzieś widziałam,jak  jakaś blogerka stwierdziła w swojej recenzji tego olejku,że opakowanie ma" niekapek".Fakt,opakowanie posiada w szyjce coś białego z takimi jakby ząbkami( nie wiem jak to nazwać),ale gdyby zawierał "niekapek",to przy mocniejszym przechyleniu podczas odlewania kosmetyku do miseczki nie rozbryzgiwałby się aż tak na boki.

Do jego plusów można zaliczyć brak zapachu, jedno 100 ml opakowanie wystarczyło mi na 2 miesiące.Stosowałam go co drugi dzień. Odlewałam małą ilość olejku do miseczki,przez chwilę podgrzewałam w mikrofalówce i wcierałam w skórę głowy oraz włosy.Zostawiałam zgodnie z zaleceniem producentem na głowie do 30 minut. Co do usunięcia tego kosmetyku ze skóry głowy i włosów...Ujmę to tak.Dwukrotne mycie włosów i skóry głowy nie pomagało. Dopiero po trzecim myciu nie miałam wrażenia, że moje włosy to tłuste frytki.Osobiście nie zauważyłam żeby wypadało mi mniej włosów po stosowaniu go.Niestety wzrostu nowych włosów tak zwanych baby hair nie zauważyłam.Na moje szczęście powiadam w miarę gęste włosy  i nie martwię się jak narazie,że mam prześwity. ;-)  Osobiście jestem bardziej zadowolona z balsamów do włosów Green Pharmacy. To dzięki nim skusiłam się na zakup olejku łopianowego.Jednak pozostanę przy ich balsamach do włosów. Nie skuszę się na zakup innych ich olejków mimo,że ceny nie są bardzo bardzo wysokie.

10 komentarzy:

  1. Co do frytek to mają inny zapach, bo jest używany inny olej, najczęściej w Macu i innych palmowy albo kokosowy. Dodatkowo są smażone na początku, potem mrożone, a potem kiedy klient chce porcję to wrzucane do oleju - dzięki temu nie rozwalają się i są bardziej chrupie, sama tak robię w domu. A w Macu wręcz pozorom mają bardzo restrykcyjne przepisy sanitarne, frytki zawsze muszą być świeże a olej wymieniany jest codziennie albo i częściej :)

    Ja do kosmetyków Green Pharmacy mam jakiś uraz, nic się nie sprawdza u mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam olejek łopianowy (od tej samej firmy), przyznaje że jeszcze niewypróbowany ale za to wyposażony w specjalną pipetkę do aplikacji. Kolejna różnica to, że na opakowaniu napisano żeby trzymać na głowie 2-3h, sporo i to mnie trochę zniechęca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już czytałam wiele razy, że te olejki są słabe, więc omijam je szerokim łukiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jakoś nie ciągnie mnie do tych olejków i widzę, ze nie mam czego żałować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedni je zachwalają,niestety u mnie się nie sprawdził.Jedynie balsamy do włosów GP mogę polecić :-) Co prawda te balsamy mają mocny,ziołowy zapach ale idzie wytrzymać :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm, dobrze, że go opisałaś, nie będę ryzykować, jak to mam w zwyczaju :D zapraszam do mnie na recenzję & ankietę dla czytelników, pozdrawiam, hairoutine.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Też brałam udział w tym rozdaniu e-papierosów. Gratuluję wygranej :P Frytki- jak już jemy to takie karbowane z lidla i robię je w piekarniku :) Co do olejku.. ja używam oleju ze słodkich migdałów lub kokosowego. Dobrze, że nie wzięłam tego z GP, bo bym się zawiodła :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ten olejek i używałam jakiś czas. Niestety zabrakło mi systematyczności, żeby stwierdzić czy faktycznie działa

    OdpowiedzUsuń
  9. Stosowałam ale jakoś nie zauważyłam super efektów. Natomiast obecnie stosuje kosmetyki, których używa mój fryzjer i jestem mega z nich zadowolona.

    OdpowiedzUsuń